Ostatnio przeżywam pasmo zachwytu brytyjskimi miniseriami: Prey, Kod Mordercy, And Then There Were None, Southcliffe, What Remains. Gdyby nie Brytole nie miałabym co oglądać.
Dorzucę "Unforgotten", "Shetland", "Hinterland", "Marchlands" czy "Grantchester" :)
Ja też jestem pod wrażeniem. Majstersztyk. Muzyka, kostiumy, gra aktorska, wszystko dopracowane do perfekcji.
Bardzo przyjemny ( hehe.. ) serial, czekam na drugi sezon.
Szkoda tylko, że i tu dotarł obłęd multikulti
No tak...czarnoskóry policjant w 19-wiecznej Anglii zajmujący się głównie śledzeniem i obserwowanie różnych osób. Wcale się nie rzucał w oczy w tym tłumie, po prostu wcale ;)))
Oczywiście, że ginie, dla koneserów jego ekranowych śmierci ten serial to pozycja obowiązkowa.
Nikt tak pięknie nie umie umrzeć na ekranie, jak uwielbiany przeze mnie Sean Bean. Ale serial mnie nie zachwycił - nic odkrywczego, wszystko już kiedyś było. XIX wieczny Londyn (Ripper Street, Penny Dreadfull - choć ich akcja jest o kilkadziesiąt lat pòźniejsza), I postaci historyczne wplątane w intrygę, i cierpiący po utracie bliskich detektyw.
Mnie też nie, ale to nie wada. Zachwyt wywołał u mnie tylko jeden serial - Czarne Lustro. Kroniki F. to markowy produkt. Mroczny, trzymający w napięciu i perfekcyjnie wykonany. Przy nim Belle Epoque to żałosna parodia kryminału. Polecam każdemu kto lubi seriale i dreszczyk emocji.